poniedziałek, 17 lipca 2017

Fotografie z wakacji


"Z mego okna widać chmury na skalistych grzędach
Przetrę szyby ciepłą dłonią
Razem z nimi siędę
I będą mi grały wiatry na organach turni
Kiedy pójdę zbójnikować nad dachami równin"


Ech, góry moje góry. Góry i doliny!
Pozwólcie zapłakać chwilę nad sobą i losem, że urlop się już skoczył.


Stare jak świat pytanie - jaki kupić aparat fotograficzny?
Żeby odpowiedzieć cofnę się o kilka dekad. Na jakość zdjęć wpływała wtedy jakość obiektywu i ewentualnie filmu. Miałem kiedyś aparat dalmierzowy, bo na lustrzankę nie było mnie stać i tęsknie patrzyłem na te wszystkie canony i nikony jakie mieli w rękach prawdziwi zawodowcy. Jak ja chciałem mieć lustrzankę! Kupiłem ją po latach i okazało się, że robi... 10 razy gorsze zdjęcia niż mój stary "dalmierz". Why??
Ano dlatego, że ktoś wymyślił, że chce widzieć to samo co klatka filmu (niezastąpione w przypadku zmiennej optyki) i zastosował pomiędzy filmem a obiektywem lustro. Tyle, że go oddalił tym samym, więc trzeba było dołożyć soczewek, a te wprowadziły więcej zniekształceń, to trzeba było dołożyć jeszcze więcej soczewek... Efekt? Rozmyty obraz, słabe zdjęcia. W dodatku "klikanie" lustra wprowadza dodatkowe drgania, co także wpływa negatywnie na efekt końcowy.




Producenci zamiast skoczyć z wieżowca głową do dołu postawili na... reklamę. I zadziałało!




W dobie fotografii cyfrowej lustrzanki powinny zniknąć z rynku (skoro wyświetlacz pokazuje to, co widzi matryca), ale jakoś wciąż trzymają się dzielnie ze swoimi obiektywami o zmiennej ogniskowej 1,5 raza. No dobra, pomądrzyłem się, ale jaki aparat kupić?




A kupujcie jaki chcecie. Im droższy tym lepszy, bo można poszpanować. :)


Dla tych, co nie dali się zbyć tak łatwo będzie ciąg dalszy.

Fotografie, ciąg dalszy

OPOWIADANIE

Opowiadanie napisane na zlecenie. O sercu. Ale jak zwykle podszedłem do tematu po swojemu i przewrotnie. Zapraszam do lektury.