Jestem kedeshah(*1), jestem entu(*2). Mam na imię Nanaja, choć
wcześniej nosiłam inne imiona. Wtedy, gdy bogini Isztar posiadła moje ciało i
korzystała z niego dla własnej przyjemności. Teraz mam na imię Nanaja, a bogini
korzysta z innego, młodszego ciała. Mój los został już dawno wykuty w
tablicach, które trzyma w rękach Beleturi. Dołączyłam do Araszkigal, która mnie
nienawidzi z całego serca. Stare kobiety przyprowadziły mnie w zaświaty i teraz
czekam na wezwanie Irkalli. Nikt nie jest w stanie mi pomóc. Zapisuję te słowa dla kogoś, kto być
może je odnajdzie, żeby poznał kobietę, którą nazywali Nanaja, która kiedyś
czuła, kochała, smuciła się albo śmiała. Kobietę, której ciałem posługiwała się
bogini Innana. Kobietę, która pokochała boga.
Tego dnia miałam oddać się
kilku mężczyznom, którzy przybyli po błogosławieństwo, ale wymówiłam się bólem
głowy. Zastąpiły mnie młodsze kapłanki. Nie chciałam, żeby dotykał mnie ktoś
inny. Nie tego dnia, gdy on na mnie spojrzał. Nie wtedy.
Nie usiadłam z nim do stołu. Choć
bogini wezwała wszystkie kapłanki, tylko ja miałabym odwagę to zrobić. Jednak
nie poszłam, nie chciałam patrzeć mu w oczy, bo wiedziałam, że on weźmie moją
duszę. Musiałam walczyć z tym, co zrodziło się w moim brzuchu tuż nad łonem.
Dlatego nie poszłam. Długo się modliłam, aż do późnej nocy. I kładąc się spać
miałam nadzieję, że modlitwy przyniosły skutek. Modliłam się do Enkiego, boga
mądrości. Rozsądek zwycięży miłość. Enki pokona Isztar. Tak wtedy myślałam.
Gdybym mogła wiedzieć…
Fragment książki "Isztar"
(*1) święta prostytutka
(*2) arcykapłanka bogini Isztar