środa, 10 maja 2017

Niedopowiedziane - fragment




Przeszły trzy staje i kolejne trzy, a oni wciąż przedzierali się przez puszczę. Żmudzini uciekli w pierwszą noc, gdy tylko rozniosła się plotka o tym, kto ich ściga. Został tylko Bognar i wiedźma, która robiła za przewodnika. Ale co najważniejsze był jeszcze cały oddział najlepszych wojowników jakich zrodziła Germania. I w nich Erdegard pokładał zaufanie, w swoich ludziach. Poganie nie byli mu potrzebni.
Wiedźma prowadziła ich dzikimi ścieżkami, zakosami, młodniakami. Puszcza ciągnęła się w nieskończoność. Wielka, groźna i mroczna. A oni wciąż szli, wciąż do przodu, grzęznąc w poszyciu. I wciąż nie było widać Dniestru, celu ich podróży.
Któregoś dnia stracili dwóch ludzi. To było przed wieczorem, puszcza z wolna zaczęła okrywać się już mrokiem. Coś skoczyło na nich z zarośli, rozpłatało brzuch jednemu, a drugiego rzuciło na pień drzewa tak mocno, że czerep mu się roztrzaskał. Puszcza spłynęła krwią, zasmakowała jej. Krwi germańskich wojowników. I od tamtego dnia zabierała codziennie po dwóch lub trzech.
- Wypuście nas – powiedziała Mirka do wojów klęczących nad ciałem towarzysza. Z jego piersi wystawał oszczep. Znała go. Sama podarowała go mężowi, który właśnie przesłał jej wiadomość. – Obiecuję, że odejdziecie wolno, jeśli nas poniechacie.
Mężczyźni nie zareagowali. Nie znali tej szeleszczącej lechickiej mowy, znał ją jedynie ich wódz, ale on nie miał zamiaru zaszczycać swoją uwagą zwykłej dziewki.
- A co ty możesz im obiecać? – zainteresowała się wiedźma. – Co ty wiesz o tym, który idzie naszym tropem? Myślisz, że ON ciebie posłucha, głupia?
- Znam jego imię…
- Milcz! – krzyknęła starucha. – Nie wypowiadaj go!
- Posłuchaj mnie – głos Niuni zniżył się do szeptu. – Ten, którego imienia tak się boisz prowadził mnie przed oblicze kapłanki, gdy nadawano mi moje własne.
Wiedźma zbladła.
- Jeszcze masz szansę się uratować – ciągnęła Mirka, a inne kobiety wpatrywały się w staruchę z nadzieją. – On i tak po mnie przyjdzie.
- Jarowit – syknęła i nakreśliła w powietrzu runę ochronną.
 

OPOWIADANIE

Opowiadanie napisane na zlecenie. O sercu. Ale jak zwykle podszedłem do tematu po swojemu i przewrotnie. Zapraszam do lektury.